80

PRL-kabaretowo - Piloci ORBISU 1981 r.

 

Piloci ORBISU 1981 r.
Wierszyk ten dedykuję moim kolegom pilotom ORBISU

Koledzy kochani, towarzysze
w jawę Waszą wtargnąć chcę i w Wasze sny
pean i requiem Wam napiszę
niech ludzie się dowiedzą – ktoście Wy.

Piloci, guidy, tourleaderzy
każdy gdzieś głowę chowa
skromniście i Wam nie zależy
a ja chcę właśnie o Was!

Jak własny ojciec, własna matka
każdy niech pozna Was na wylot
niech wie dyrektor i sprzątaczka
co to takiego PILOT.

Więc zaczynamy moi drodzy
najpierw krótka definicja
mając odczucia swe na wodzy
teorię sformułować bym chciał.

Pilot powinien – przykład dać
przywódcą być – z honorem
trwać... o każdej porze dnia
i noc rozświetlać męstwa wzorem.
Być opiekunem, kierownikiem
szefem, marszałkiem, naczelnikiem
kraju i biura
ambasadorem!
Jak brzmienie dzwonów jego mowa
tętniąca echem krasomówczych tyrad
a rola jego społeczno-zawodowa
wielka – jak Plac Defilad.

Języki musi znać i nie robić faux mouvement
strój jego winien mieć paryski krój
pilot powinien być we wszystkim au courant
powinien wreszcie być ideologicznie swój!

Znać musi co to GKKFiT
i co uchwalił VII Zjazd
i jaką Polskę nam zostawił
król Kazio – zdaje się, że Piast.

Jaką rolę w Polsce kler gra
jak to było kiedy przebrał miarkę
dlaczego naród, taki kontent z Gierka
a jeśli jedność – po co aż trzy partie?

On musi czuć meandry polityki
znać kto sekretarz, a kto król
przechodząc już na dobre do praktyki
wymienię kilka jego innych ról.

Jest więc sprzątaczką, kamerdynerem
boyem, kuchennym chłopcem
kozłem ofiarnym i szoferem
i… musi schodzić na manowce.

Raz jest dziewicą, raz rozwódką
lub też gra rolę klasztornego brata
więc moi drodzy, mówiąc krótko
przynieś, wynieś, pozamiataj!

Gdy z myśliwym na łowach, a zwierzyny ni ma
on szuka po chaszczach, tratuje sosenki
jak chart się ugania, buszuje w melin... w malinach
coś musi nagonić – nagania panienki.

Potrafi być dzikiem, gęsią, kuropatwą
jak sarenka po wódkę do GS-u skacze
jeleniem też bywa, a już całkiem łatwo
zdarza mu się być rogaczem!

Tak, tak, on z grupą w Toruniu, w „Heliosie”
lub w egipskim upale cały lipiec kona
albo czternastodniówkę ma – no wiecie K-8
a żona...?!

On jednak pierwszy jest po Bogu
nie może dumy wystawić na szwank
choć nieraz także, jak twierdzi ogół
pilot zamienia się w bank.

To w ramach walki z rynkiem czarnym
rynek powiedzmy... szary stosuje
i nieraz z dobrym rezultatem, nieraz z marnym
kurs walut – wypośrodkuje!

Lecz co ja robię, krytykuję?
i kpić z pilota się ośmielam
nędzę profesji eksponuję
a przecież miał być pean.

Nie przesadzajmy – nie jest źle
pilotów dusze szybko miękną
pilotów lot uskrzydla się
gdy grupa okazuje... wdzięczność.

Żebyście wtedy zobaczyli jego wnętrze
kipiące jak budowa Huty Katowice
wtedy on czuje, że jest na najwyższym piętrze
Olimpu... i Owidiuszem jest, lub Mickiewiczem

Czuje się Wajdą, Belmondem i Olbrychskim
zna się na zabytkach jak profesor Zin
on wtedy może zajmować się wszystkim
odstawić nawet… Danutę Rinn.

Och wy Piloci, wy poligloci
za co Wam los tak figle psoci
za co Wam życie się tak knoci?

Inżynierowie, magistrowie
nie grajcie w berka z własnym życiem
czemu szargacie swoje zdrowie
i gdzieś gubicie swą ambicję?

Doktorzy, artyści, pułkownicy
czy Wasza cześć się już nie liczy
by ją wycierać, z kurzem mieszać
w eksnowych-Iranmercedesach?

I czy nie bierze was cholera?
każdy z Was przecież dobrze wie,
że ta Wasza dyplomowana kariera
warta jest dziennie sto dwadzieścia zet!

Może odkurzcie swe dyplomy
w urzędzie, instytucie, uniwersytecie
czekają na Was – wzlećcie nad poziomy
tam przecież siebie odnajdziecie...
No,... proszę, proszę – idź kolego
nie idziesz?
jasne – wiem dlaczego...!
Bo gdy turystów brak
i brak sezonu
nie masz roboty – siedzisz w domu
to składasz rękę w garść, o tak
i gadasz, jak do mikrofonu.
Proszę Państwa,
wiecie, że...
Fidiasz to geniusz!
a Picasso... zostawił światu sztuki kawał!
Mesdames, Messieurs
tutaj, niedawno temu
nie było nic..., a jest... Warszawa!

Teatr grecki, fryz, tympanon
Allach, Mahomet, Chrystus, Mojżesz
lub znów egipski w sztuce kanon
kapitel joński – proszę spojrzeć
warto spojrzeć!
warto poznać!
et voila...
bez tego żyć nie można…
któż to zrozumie trubadurzy?
myślę, że oprócz was – niektórzy.

code

0b7eda787f6333c57a39c1cc1aff7293.jpg
81fbdcb20086448dbb677d1351984f3e.jpg
8835fee58484791ecd588a17c94a8ceb.jpg