80

PRL-kabaretowo - Zapalenie dętki 1981 r.

 

Zapalenie dętki 1981 r.


Proszę Państwa – jeżdżąc tak po zagranicy
cały czas rozmyślam skrycie
i... doszukuję się różnicy...
czym się różni to nasze życie
od tego w Genewie
czy w Madrycie.
I chociaż z sobą chcę być szczery
patrzę na Polaków, Szwedów i Gruzinów
jak różne mamy charaktery
– nasze są różne
in minus!
Nie wiem czy was przekonam
ale to prawda
niech skonam.
Tak porównując stwierdzić chcę
jak świata strony cztery
jak świat wielki
mówiąc to robię we własne gniazdo – wiem
lecz polskie charaktery to nie charaktery...
to charakterki.
We Włoszech na przykład, albo w innym kraju
w autobusie czy w tramwaju
sami to stwierdzicie
ludzie rozmawiają, śmieją się, zwierzają
tak jest lepiej jakoś, jakieś milsze życie.
Ja właśnie niedawno wróciłem z Florencji
konwersacji w tramwaju zwyczaj jestem gotów
wprowadzić w Warszawie, a więc i...
zagadnąłem nieśmiało – pani na Mokotów?
„co panu do tego!”
warknęła
i przeszła
do drugiego
wagonu
i wszystko do bani
za to druga pani
poprawiając w siateczce wystane śledzie
rzekła... „panie
przeczytaj pan sobie
pijany nie jedzie!”
Inna pani
co sobie pestki dyni łupie
taką radę daje
„panie! jakżeś się pan uchlał
to siedź pan w chałupie
nie jeździj tramwajem!”
No a weźmy sklep mięsny – choć nagi
to co dzieje się w środku w sobotę czy w piątek
można by nazwać „rzeź Pragi”
a w Śródmieściu to gorzej
„rzeź niewiniątek”
rodak rodakowi – gdyby miał piłę
urżnąłby głowę...
aż dziw, że żyję
bo przecież często
róg Nowego Światu
kupowałem mięso...
zresztą
bez rezultatu!
Nieraz się zastanawiam po co tam chodziłem
i chyba po to
żeby się dowiedzieć, że jestem idiotą...
baranem, chamem i zgniłym jajem
i że mi słoma z butów wystaje!
No a jeśli już zdobędziesz pół kości wołowej
powinni ci to zawinąć – jak przykazał Bóg
ale gdy spytasz o papier
ekspedientki
pardon
pani sklepowej
toś wróg!
zapalenie dętki
mózgowej!
Jedynym papierem do opakowań według mych ustaleń
są kartki z książek zażaleń
i czy można wyrwać, czy nie
nie ma się co pytać
każdy przecież wie
że tego już nikt nie czyta.
Lecz stop, już nie będę więcej
niesympatycznym
w stosunku do rodaków co żywot ze mną dzielą
zresztą – gdzie indziej też rzucają mięsem
no, wprawdzie autentycznym
a nie mortadelą!
Ale, ale! nie, skądże!
ja nie o problemie mięsa
ja go nie rozwiążę
jak nie rozwiązał go Wałęsa!
Trzeba w prawo – my w lewo
trzeba w tył – my wpieriod!
Kiedy furtka otwarta – NIE!
my przejdziemy przez płot!
Wszyscy walą – dyrektor i kmiot
furtka otwarta
przez płot!

code

0b7eda787f6333c57a39c1cc1aff7293.jpg
81fbdcb20086448dbb677d1351984f3e.jpg
8835fee58484791ecd588a17c94a8ceb.jpg