LIRYKA
LIRYKA
Dzień umyka za dniem
Nie wiem sam czego chcę
Ale marzeń fizyka gdzieś znika
Życia cr?me de la cr?me
Pozostaje wciąż snem
Jakby fikać, umyka liryka
Ale skądinąd znów
Wśród mej mnogości snów
To fikanie – jakoś mi utkwiło.
I choć liryka zanika
To wciąż chce mi się fikać
I, choć w myślach, wciąż fikam
No i rozkosz ze szczęściem się brata
No bo Bóg w moją różę świata
Tchnął przenajświętsze moce
I tę różę, tak do nosa mi nagiął
Aż miło.
Żebym mógł moje piękne dni i moje noce
Tłumaczyć boską magią.
No i chciałbym by rym
No i chciałbym by rytm
Były mego wnętrza symbiozą
No i chciałbym by dusza i serce
Które mi się wydają najpierwsze
Przemówiły mi pieśnią i wierszem
Nie prozą.