MIŁOŚĆ
-
-
MIŁOŚĆ
Nierozwiązywalna kwestia
Jak określić miłość
Jakim słownym kwieciem
Mógłbym obdarzyć słowo miłość
To najcenniejsze słowo w świecie
I jestem przekonany, że ono
Jest najlepszą amboną
Głoszenia szczęścia
Miłość…
Znaczy, że się spełniło
Zło, dobrem zastąpiło
Uszczęśliwiło
Rozgrzeszyło
Ale nie, nie,
Jeszcze nie
Jeszcze to nie nastąpiło
To nie jest jeszcze miłość
„Miłość Ci wszystko wybaczy
Smutek zamieni Ci w śmiech
Miłość tak pięknie tłumaczy
Zdradę i kłamstwo i grzech”
No i tu Ona zaczyna
Łamać się i uginać
Warunki stawiać
Chce, żeby wkroczył finał
conditionnel présent
Czyli, jeśli, jeśli …
I tu ma jakiś plan
Tryb warunkowy
Jeśli…
Wszystko musiałbym skreślić
I tylko kochać, kochać!
Tak, tkliwie, żarliwie, tak wiesz
Czulej niż Julia i Romeo
Dziczej niż dzik i locha
Czy nawet jeszcze dzikszy zwierz
Śmieszniej
A niech się z nas nawet śmieją
Lwicą, bądź mi
A jam, będę Twój lew
I schrupiemy na obiad zebrę jakąś lub wołu
Wrzeć w nas zacznie lwia krew
A potem z tą naszą lwią siłą
Się wedrzemy w granice miłości żywiołu
Taką siłą
Że się nawet nikomu nie śniło
„Jeśli pokochasz tak mocno jak ja
Tak tkliwie, żarliwie, tak wiesz
Do ostatka, do szału, do dna
To zdradzaj mnie wtedy i grzesz”
No i tu widać
Że Ona
Ciągle jest niespełniona
W ramionach
Moich
A może
Istotnie, moja to wina
Że… w moich
Czuje się gorzej
Niż jakiegoś, demona
Jakiegoś, Alain Delona
Ze starego kina
Czy może też
Greckiego mitu
Ale nie, nie,
Nie widzę znów w Niej takiego apetytu
Żeby chodziło o samego
Ja wiem?
Apollina
Apollin?
Nie, nie
Apollin nie wchodzi w grę.
Na moje szczęście
Jej wyobraźni glina
Nie aż tak się ugina
Jakby to chciał Rodin.
Ja - z proweniencji PRL-u
Jestem bliższy Jej celu
Z moim brzuchem, a i łysiną
Też jestem dla niej… kino
Rzekłbym, studyjne…
A Ona o tym dobrze wie
Że, nawet… Charlie Chaplin
Niech przy mnie schowa się!
Żart, żart,
Ale też konkluzji start
Teraz, teraz, moi drodzy
Bardzo chcę…
Żeby wszelki żart tu znikł
I żeby wszyscy wiedzieli, że
Tak, jak ja… Jej, nie kocha nikt!