GRAJ TANGO - Żądza

 

Żądza 1990 r.

Gdybym trąbę miał lub puzon
to zagrałbym wszystkim muzom
i fanfarę na Twą chwałę bym dął
bo choć rządy się zmieniły
Tobie nie ubywa siły
bo Ty wdzięku, no i seksu jesteś symbol.

Kiedy rzucasz mi spojrzenie
to odczuwam łydek drżenie
a i inne członki zaczynają mi drżeć
i wyczuwam Cię na milę
chłoszczesz swoim seksapilem
no i koniec, i zaczyna mi się Cię chcieć.

Taka wzbiera we mnie żądza
jak u mafii do pieniądza
i ta żądza rządzi mną jak rząd,
żebym zerżnął żyta łany
tak żem w Tobie zakochany
pożar serca  no czujesz ten swąd?

Poszły konie, zrobię faux pas
jakeś baba – zrozum chłopa
bo ma chuć już nie jest na smyczy
błyśnij udem, odkryj sutek
weź w ramiona, ukoj smutek
zresztą co ja się będę z Tobą handryczył.

No, nie mogę, muszę, skonam
no i co, że patrzy żona
zobacz, co Ty ze mną robisz swym seksem
to jest sadyzm, czym się parasz
ile lat się będę starał
skamlę, kwiczę, a Ty mnie wciąż nie chcesz.
Rzuć się na mnie, omam, ściśnij
rozsiej słodycz Twych ust wiśni
niech poczuję gorąc Twych afektów względem mnie
szamocz, muskaj, szarp i szalej
męcz mnie ręcznie, ale... nalej!
no i w mordę, no i widzisz, nie jest źle...

dusza śpiewa, usta bolą
pieść i nalej... z coca-colą
rozwichrz włosy jako i ja rozwichrzam
czar w dekolcie, raj we włosach
urok bandy Dionizosa
nasza banda wcale nie jest lichsza!