Andrzej Bartkowski - należy sklonować

"Określenie "człowiek orkiestra" jest tu nadzwyczaj trafne... Niezwykłe połączenie działalności komercyjnej z zamiłowaniem artystycznym i zarażanie swym entuzjazmem do sztuki środowiska biznesowego" - pisze Sławomir Pietras w Angorze o Andrzeju Bartkowskim, "którego w interesie wielu dziedzin narodowej sztuki, należy po prostu sklonować"


Jestem pewien, że z miesiąca na miesiąc o Andrzeju Bartkowskim będzie coraz głośniej. W latach mojej pracy w Warszawie początkująca wówczas agencja turystyczna Mazurkas coraz częściej przywoziła na spektakle operowe i baletowe grupy cudzoziemców, ale również widzów z różnych stron kraju. Do działań tych nie trzeba było jej zachęcać, a widownia Teatru Wielkiego w Warszawie nigdy nie świeciła pustkami.

Minęło 20 lat, firma się rozrosła, posiada ponad 20 luksusowych autokarów, nowoczesne centrum konferencyjne w Ożarowie, wysokiej klasy hotel, salę teatralno-koncertową z blisko 900 miejscami i zatrudnia ponad 250 pracowników. Ponieważ w końcówce tygodnia częstotliwość imprez komercyjnych maleje, Andrzej Bartkowski - właściciel tego wszystkiego - wymyślił comiesięczny cykl wieczorów artystycznych, które nazwał Forum Humanum Mazurkas w Ożarowie.

Trafiłem właśnie na XIX edycję tego cyklu. Każdorazowo wieczór rozpoczyna się od wernisażu jakiegoś malarza lub rzeźbiarza. Tym razem prezentowane były kunsztowne statuetki formowane w znanej już w starożytności technice "traconego wosku", których twórczynią jest utalentowana rzezbiarka Katarzyna Bułka-Matłacz.

Następnie otwarto wystawę plakatów "Politycy transformacji ustrojowej w Polsce jako bohaterowie innych bajek" ekscentrycznego twórcy Witolda Mysyrowicza oraz wernisaż malarski Jarosława Jaśnikowskiego, jednego z czołowych surrealistów polskich, malującego z zamiłowaniem wydumane pojazdy i maszyny.

Po opuszczeniu sal wystawowych zasiedliśmy na widowni, aby obejrzeć produkcję tańca współczesnego w wykonaniu Kieleckiego Teatru Tańca. Najbardziej podobały mi się choreografie Elżbiety Szlufik-Pańtak ["Stół bez szczęścia") i Grzegorza Pańtaka ("2 żywioły i tańce jazzowe"). Natomiast nie podobała mi się choreografia "Monochromia" [na zdjęciu] Jacka Przybyłowicza, mimo że autor mętnie usiłował ją komentować w załączonym programie, a u artystek prześwitywały spod bluzek... gołe cycki (!). Pozytywnie zaskoczył mnie poziom pracy zespołu, a zwłaszcza uroda młodych, dorodnych, dobrze wyszkolonych tancerek. Szefowie tej formacji Elżbieta i Grzegorz Pańtakowie od 20 lat dokonują w Kielcach godnej szacunku i uznania pracy na rzecz tańca współczesnego, w warunkach trudnych i na terenie pozbawionym jakiejkolwiek tradycji w tej dziedzinie. Podczas XIX Forum Humanum podobali się, wzbudzili zainteresowanie i aplauz ekskluzywnej publiczności, a prezentowany repertuar przybliżył widzom estetykę tańca współczesnego.

Ale wróćmy do postaci Andrzeja Bartkowskiego. Określenie "człowiek orkiestra" jest tu nadzwyczaj trafne. W młodości był kolejno asystentem operatora filmowego, studentem melioracji na SGGW, tańczył w zespołach studenckich, występował w kabaretach, studiował afrykanistykę na Uniwersytecie Warszawskim i pilotował wycieczki zagraniczne. Podczas wakacyjnych prac przy winobraniu doskonale opanował język francuski i pływał na statkach pasażerskich w charakterze oficera kulturalnego. W tej pracy zetknął się z Andrzejem Hulewiczem, z którym w roku 1990 założył Mazurkas. Od tego czasu przeżyli wiele lat niezwykłej przygody zawodowej i wspólnie działają do dziś.

Co mnie urzekło w tej postaci? Niezwykłe połączenie działalności komercyjnej z zamiłowaniem artystycznym i zarażanie swym entuzjazmem do sztuki środowiska biznesowego, które każdorazowo tłumnie odwiedza Forum Humanum. Kogóż tam nie spotkałem! Marka Sewena z małżonką, prof. Stefana Kamasę, reżysera Ryszarda Kubiaka - twórcę Ogrodów Muzycznych na Zamku Królewskim, znanego aktora i dyrektora teatrów Zbigniewa Lesienia, animatora sztuki Aleksandra Czajkowskiego-Ładysza, wieloletniego redaktora programów telewizyjnych Marka Mazura, autorkę pięknego tkactwa artystycznego Joannę Tumiłowicz i jej męża Bronisława, znanego publicystę i recenzenta, oraz całą plejadę przedsiębiorców, którzy w kuluarowych rozmowach deklarowali chęć naśladowania Andrzeja Bartkowskiego w działaniach na rzecz inicjatyw artystycznych.

Jeśli ktoś narzeka - a takich jest niemało - na trudne czasy dla polskiej kultury, niech przyjrzy się aktywności, pomysłom, energii i hojności Andrzeja Bartkowskiego, którego - czym prędzej - w interesie wielu dziedzin narodowej sztuki, należy po prostu sklonować!



"Andrzej Bartkowski - należy sklonować"
Sławomir Pietras
Tygodnik Angora nr 11
07-03-2016

code

0b7eda787f6333c57a39c1cc1aff7293.jpg
81fbdcb20086448dbb677d1351984f3e.jpg
8835fee58484791ecd588a17c94a8ceb.jpg